Poranek nad Małą Panwią – mgła, cisza i kilka kadrów o wschodzie słońca

W ostatni weekend zatrzymaliśmy się na noc w Rzędowicach, tuż przy brzegu Małej Panwi. To jedna z tych rzek w naszym regionie, do których chętnie się wraca. Choć niepozorna, potrafi zachwycić swoim biegiem, krajobrazem.. Płynie przez lasy, łąki, często omija cywilizację szerokim łukiem. Idealne miejsce na oderwanie się od codzienności.

Liczyłem na dobre światło o wschodzie słońca, więc wcześnie rano, zanim jeszcze większość ludzi zdążyła się obudzić, ruszyłem z aparatem nad rzekę. Niestety horyzont zasłaniała gęsta warstwa chmur, więc na pierwsze promienie trzeba było trochę poczekać. Ale nawet zanim się pojawiły, krajobraz nie zawiódł. Okoliczne łąki spowijała delikatna mgła – cicha, niemal nieruchoma. To te krótkie chwile, kiedy krajobraz wydaje się być zatrzymany w czasie.

Złota godzina, jak to zwykle bywa, minęła zbyt szybko. Teren nie należał do łatwych – sporo nierówności i zarośli, które nie ułatwiały swobodnego przemieszczania się z aparatem. Mimo to udało się uchwycić kilka kadrów, które, mam nadzieję, oddają atmosferę tego poranka.

Mała Panew nie jest wielką rzeką, ale zdecydowanie ma swój charakter. To jedno z tych miejsc, które najlepiej poznaje się z poziomu wody – podczas spływu kajakowego. Mieliśmy okazję w takim uczestniczyć i naprawdę warto. Rzeka płynie przez dzikie i mało przekształcone fragmenty lasów i łąk, oferując wiele widoków, których nie widać z lądu. W okolicy nie brakuje firm organizujących spływy, więc jeśli ktoś ma ochotę na spokojną przygodę w rytmie natury, zdecydowanie polecam.

Choć zdjęć nie powstało wiele, najważniejsze, że był to kolejny poranek spędzony z aparatem w ręku – w ciszy, wśród przyrody, bez pośpiechu. To wystarczy, by uznać początek dnia za udany.