Stawy w Kochłowicach i rzeka Kłodnica. Nie ukrywam, że jest to miejsce które chciałem odwiedzić już dawno temu jednak zawsze jakoś mi umykało. W Kochłowicach a raczej w kochłowickich lasach, jadąc w kierunku Paniówek znajduje się kilka, a może i kilkanaście stawów wykorzystywanych obecnie przez koła wędkarskie. Nie wiem skąd tyle ich tu jest, ale prawdopodobnie powstały na wskutek działalności górniczej na tym terenie.
Jesień w pełni, las i woda. Ciepłe kolory i odbicie drzew w lustrze wody. Muszę przyznać, że jest tu ciekawie, na pewno wędkarze lubią to miejsce. Wiem też, że gdy będę mógł już wsiąść na rower, przyjadę tu aby lepiej poznać te tereny.
Na końcu ulicy księżycowej znajduje się coś, co przypomina dawny ośrodek wypoczynkowy, działający w czasach PRL-u. Rzeczywiście w tych latach znajdował się tu O.W. KWK Nowy Wirek. Jak się okazało, do dzisiaj działa tu obiekt gastronomiczny o nazwie “Przystań”
W niedalekiej odległości od kochłowickich stawów przepływa rzeka Kłodnica. Na tym odcinku jest ona granicą pomiędzy Rudą Śląską a Katowicami. Kiedyś widziałem bardzo ładne zdjęcie z drona, które przedstawiało meandrującą Kłodnicę w tym miejscu. Pomiędzy lasami, tworzy ona bardzo malowniczą dolinę. Wybrałem się więc w kierunku rzeki zobaczyć jak tam rzeczywiście wygląda.
Powiem szczerze, nie łatwo było dotrzeć na brzeg Kłodnicy. Teren podmokły gęsto zarośnięty przeróżnymi trzcinami. Tylko dzięki ścieżkom wydeptanym przez dziką zwierzynę dotarłem ma miejsce.
Po raz kolejny sprawdziło się moje przekonanie, co pięknie wygląda z tzw. lotu ptaka (drona), niekoniecznie piękne jest w rzeczywistości. Dlatego fotografuję tylko “z ręki”. Kłodnica płynie w głębokim korycie, często zmieniając kierunek. W rzece pełno śmieci. A zapach? Nie chciałem tego pisać, ale zapach był taki jakby ktoś wcześniej wylał do niej swoje szambo. Na tym kończę swoją fotograficzną relację.
